Arsenal podobno ma być coraz bliżej spełnienia oczekiwań Mikela Artety. Chodzi tu oczywiście o wzmocnienie składu. Londyński zespół po raz pierwszy od 25 lat nie zakwalifikował się do europejskich pucharów. Dla fanów „Kanonierów”, ale i dla klubu jest to rzecz nie do pomyślenia. W związku z tym, oczywistym jest, że w klubie musi dojść do zmian. Zespół z Londynu musi zostać wzmocniony, a zawodnicy, którzy zawiedli powinni jak najszybciej odejść.
Zespół musi się zmienić. Potrzebuje tego – tak mówił Mikel Arteta przed końcem ostatniego sezonu – Niektóre zmiany wprowadziliśmy w grudniu. Nie wszystko się udało, ale to pokazuje nam w jakim miejscu jesteśmy. Zespół potrzebuje zmiany, a właściciele muszą w tym pomóc. Do tej pory było to jednak dość spokojne okienko transferowe dla Arsenalu. Pojawiało się sporo plotek, które plotkami pozostawały. Cały kontynent żył jednak niedawno zakończonym Euro 2020. Teraz wszystko powinno się zmienić i część klubów ruszy po swoje letnie wzmocnienia.
Arsenal sprowadził w zeszłym tygodniu Nuno Tavaresa z portugalskiejj Benfiki. Natomiast z klubem pożegnali się David Luiz i Matteo Guendozi. Mówi się również o coraz bliższym odejściu Williama Saliby i Hectora Bellerina. Wietrzenie londyńskiej szatni rozpoczęło się pełną parą. Wkrótce powinny się pojawić kolejne transfery do klubu.
Pierwszym ma być zawodnik Anderlechtu Bruksela – Albert Sambi Lokonga. „Kanonierzy” mają za niego zapłacić około 18 milionów funtów. To on ma w kolejnych latach kierować grą zespołu i napędzać ataki Arsenalu. Drugi to Ben White. Zawodnik Brighton będzie kosztował Arsenal sporo. „Mewy” oczekują za niego około 50 milionów funtów. „Kanonierzy” są gotowi na tak duży wydatek. Wszystko po to, by za rok wrócić do europejskich pucharów. Czy tak będzie? Czas pokaże.